środa, 5 września 2012

Sprawa Marty - odpowiedź Czytelnika

Otrzymaliśmy maila, w którym jeden z czytelników niniejszego bloga postanowił odpowiedzieć Pani Marcie. Redakcja bloga postanowiła wstrzymać się od odpowiedzi, ponieważ sprawa rodzi zbyt wiele możliwości i w naszym przekonaniu, jest dość niejasna. Sądzimy, że trudno dopatrywać się związku pomiędzy wspomnianą śmiercią a "magicznymi" czynnościami, choć przyznajemy, że nie można go całkowicie wykluczyć. Uważamy, że Pani Marta powinna przestać się obwiniać, ponieważ działała nieświadomie i nie miała jednoznacznie złych zamiarów. A oto co napisał do nas Pan Kamil:

"Witam,

przyznaję, że sytuacja Marty mnie poruszyła i dlatego zdecydowałem się napisać. Nie jestem już człowiekiem, nazwijmy to tak, pierwszej młodości. Zjawiskami paranormalnymi interesuję się od dziesiątego roku życia, to znaczy od czasu, gdy w ręce wpadły mi książki ojca, który również miał podobne zainteresowania. Nie jestem jakimś wielkim znawcą tematu, ale w życiu sporo widziałem. Mogę powiedzieć tylko tyle - Pani Marto, bez urazy, gratuluję głupoty. 

Właściwie powinienem pogratulować ludziom, którzy uważają tego typu zjawiska za bzdury, i wskutek tego nie ostrzegają młodych ludzi przed konsekwencjami tego typu "zabaw". Niestety, obawiam się, że śmierć tego pana nie jest przypadkowa. Napiszę w wielkim skrócie - podobne oddziaływania istnieją, są faktem, który nauka dopiero teraz zaczyna wyjaśniać na gruncie mechaniki kwantowej i innych odkryć. Niestety, nie jest tak, że kluczową rolę w podobnych czynnościach odgrywa skrupulatne przestrzeganie jakiegoś Rytuału. Czynnikiem decydującym są wola i wyobraźnia eksperymentatora. Zwłaszcza, jeśli odwołuje się świadomie do pomocy złych mocy, które zwykle chętnie w takich sytuacjach działają.  Nie robią tego dlatego, że chcą komuś pomóc, ale dlatego - że zło jest ich celem, naturą. 

Pomijając moralny aspekt takich "zabaw" - są to rzeczy niebezpieczne również dla osoby, która się nimi zajmuje. Trzeba mieć dużą wiedzą, by potrafić kontrolować te siły i nie paść ostatecznie ich ofiarą. Co doradzam Pani Marcie? 

Na pewno znalazła się w dużym niebezpieczeństwie. Trzeba to powiedzieć nie po to by kogokolwiek straszyć, ale by uzmysłowić powagę sytuacji. Sny prawdopodobnie będą coraz bardziej intensywne, mogą do tego dołączyć również inne zjawiska, bardzo nieprzyjemne. Doradzam modlitwę do Sił Dobra o ochronę, a także bezwzględny żal za swój czyn i zadośćuczynienie. Powinna Pani, Pani Marto zamówić Mszę Świętą w intencji Zmarłego. Pokój, w którym Pani śpi należy skropić wodą święconą, a Pani powinna zawsze nosić przy sobie krzyżyk lub inny symbol chroniący przez Złem. Jest duża szansa, że z czasem to się uspokoi. 

Można ewentualnie poszukać zaufanego duchownego, który odprawiłby Egzorcyzm. Na razie jednak proszę zastosować się do powyższych uwag. W życiu często błądzimy, ale możliwe, że dostanie Pani szansę naprawienia tego, co Pani zrobiła.

Życzę wiele odwagi i wewnętrznej siły.

Kamil"



wtorek, 4 września 2012

Niezwykły list

Nasz blog nieco przycichł, ale przecież w końcu mówi się, że ważna jest jakość a nie ilość...
Tymczasem na skrzynkę pocztową przyszedł następujący meil (tekst został wklejony w oryginalnej postaci):

"Szanowni Państwo! 

Jestem uczennicą III klasy Liceum Ogólnokształcącego. Piszę ponieważ mam pewien poważny problem, a nie wiem do kogo mam się zwrócić. Nie chcę o tym nikomu opowiadać, nawet najlepszej przyjaciółce, bo boję się, że sprawa się rozejdzie i ludzie będą się ze mnie naśmiewać. 
Zrobiłam coś strasznie głupiego, jak mi się wydaje. Na początku wydawało mi się, że będzie to tylko zabawa. Przystawiał się do mnie pewien facet, którego nie znosiłam. To był obleśny gość, który zaczepiał mnie za każdym razem, kiedy wracałam ze szkoły. Niby nic takiego, ale denerwowało mnie to. Najgorzej jak wracałam z koleżankami, a on mi gadał różne głupie komplementy, Dziewczyny się wtedy śmiały i mówiły, że będę jego żoną.

W tym czasie (czyli jakieś pół roku temu) zaczęłam czytać trochę o Voodoo. Wkręciła mnie w to koleżanka i podsunęła książki. Pomyślałam, że dla zabawy można by zrobić coś na złość temu facetowi. Nie miało to być nic takiego, właściwie nawet nie zrobiłam tego tak, jak było w książce. Po prostu starałam się w myślach przywołać tych różnych bogów, o których piszą w Voodoo i prosiłam w myślach, żeby mi pomogli. Potem wbijałam szpilki w rysunek tego gościa, wyobrażając sobie, że cierpi i w ogóle. Wiem, że to było głupie i straszne i teraz tego żałuję. Ale nie myślałam, że coś się może na prawdę stać!

W dwa tygodnie po tym jak to robiłam, dowiedziałam się, że facet nagle zachorował. Przestraszyłam się i chciałam jakoś to cofnąć, ale nie wiedziałam jak. Minął jeszcze tydzień a potem zobaczyłam klepsydrę na ogrodzeniu. Proszę, nie myślcie, że jestem zabobonna albo że jestem jakąś WARIATKĄ!

Wiem, że to pewnie jest przypadek, chociaż gość był zupełnie zdrowy. Od tamtego czasu mam straszne problemy ze snem. Wydaje mi się, że w mojej sypialni ktoś jest, szczególnie jak się obudzę w środku nocy. 

Mam uczucie, jakby coś mnie dusiło i przygniatał mnie jakiś straszny ciężar. Mam też dużo dziwnych snów, niektórych okropnych. 

Pisałam już na parę adresów, które znalazłam w necie, ale nikt mi nie chce nic doradzić, co robić, tylko jeden facet coś chce zrobić, ale za kasę i pewnie to oszust. Może moglibyście coś napisać, czy to może być moja wina, albo co teraz robić. Na prawdę się boję i chyba wyląduję w jakimś wariatkowie.

Marta"


Przyznam, że ciarki przeszły mi po plecach. Oczywiście, będziemy pracować nad jak najszybszą i jak najlepszą odpowiedzią, gdyby jednak ktoś z Państwa mógł służyć radą w podobnej sytuacji - proszę o wiadomość.